4 lutego 2014

Starać się...

Złe słowa są jak miecz obusieczny.
Ranisz nimi bliskie ci osoby, 
a później cierpisz za nich.
Zastanów się nim pozwolisz,
aby one zawładnęły tobą...

Trudno jest później odkręcić szkody.


Kończyła właśnie myć podłogę, czarne plamy po herbacie właśnie znikały pod mopem. Mogła dzień cały robić milion innych rzeczy, rozkoszować się słodką niedzielą bądź iść do koni i pojechać do lasu, aczkolwiek wybrała inną formę zajęć. Zdecydowała się na obowiązek. Dom był podzielony na dwa rewiry, dół należał do brata, a góra do niej. Miała dbać oto, by godnie się prezentowała przed przybyłymi gośćmi. W sobotę nie miała czasu, albowiem do późna siedziała w pracy. Fizycznie żyły sobie wypruwa, aby cokolwiek zarobić. Mimo to z jakiś błyskiem w oku, postanowiła uczynić to, co do niej należało. Być może wierzyła, że Matka doceni? 
Wybiła ta godzina, sądu jak się zdaje. Uśmiechała się pod nosem na dźwięk otwieranych drzwi. Teraz Rodzicielka wejdzie i zobaczymy, że pomimo nieskończonej palety pomysłów i udziwnień, wybrała właśnie to, co wydawało się jedynie słusznym wyborem. Obowiązek. Minęła długa sekunda, aż po całym dole rozległ się głos niezadowolenia. Właśnie miała rozpocząć się słowna wojna...
- Darmozjady! - pierwszy cios niby chybia, ale mimo to gdzieś godzi.
Dziewczyna stara się nie słuchać, ale nie pozwalają jej na to własne uszy.
- Lenie śmierdzące. - ta obelga trafia w dumę.
Jeży się niczym dzika zwierzyna i łypie na drzwi od swojego pokoju, bo kroki Matki twardo spadają na schody.
- Nic w domu nie zrobiliście! Najlepiej będzie jak się was pozbędę. Jak się wyprowadzicie! 
Już otwiera usta, aby skontrować lecz milknie zaraz, a potok słów zalewa wnętrze. Nie będzie się bronić przed ślepotą innych. Zawsze jej nie doceniała, spychając swoje ambicje na córki barki. Wytykając palcem najmniejsze potknięcie, a nie doceniając wzlotów. Pamiętała jak kiedyś dostała ocenę 5 ze sprawdzianu jako jedna z nielicznych osób, a wtedy Matka raczyła rzecz:
- Tylko tyle? Na szóstkę nie było cię stać?
Test miała ochotę wyrzucić do kosza. 

Drgnęła nieznacznie na dźwięk kolejnych oskarżeń, ale w tym czasie zdążyła już powziąć odpowiednią decyzję. Odwróciła wzrok od Matki jakby ta w ogóle nie znajdowała się w pokoju, po czym kliknęła ikonkę komunikatora GG. Niech posmakuje ignorancji w akcie niemego protestu.


Nawet najmniejsze starania powinny być doceniane.
Dla jednej osoby to wręcz wymarzone odznaczenie, 
dla drugiej przyjemna informacja w prawidłowości działań.

 

4 komentarze:

  1. Cześć :) wygląda na to, że jesteś bardzo...spokojna. Podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie ten spokój działa na nerwy osobą z mojego otoczenia, ale lepsze to niż być jak bomba atomowa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Najważniejsze, żebyś Ty się z tym spokojem dobrze czuła :) Twoje konie muszą być z Tobą szczęśliwe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czuję się z tym bardzo dobrze, chociaż kiedyś było inaczej. Musiałam dojrzeć do zmian, a kiedy już przyszedł ten moment to poczułam się naprawdę "wolna". Piszę tutaj o kwestii charakteru, który podobno jest niezmienny, chociaż ja jego pewne czynniki zamieniłam bądź "zlikwidowałam".:)

      Usuń

Pamiętaj, że Twoje zdanie zawsze ma znaczenie, aczkolwiek nie zapominaj o tonie jak i o manierze. Pisz z sensem i sensu się trzymaj. :)