15 lutego 2014

Urlop! Dzień pierwszy.

Chudzina wstawać nie zamierzała na dźwięk telefonu, który głośnym jękiem nietypowego dzwonka, wciąż sugerował ważne połączenie. Obróciła się na drugi bok, tym samym ignorując rzeczone sygnały o pilności sprawy, chociaż podejrzewała któż to może się do niej dobijać. Mimo wszystko wciąż czuła, że mogłaby leżeć dalej bez większego poczucia winy lecz w końcu nie wypada struny przeciągać. Zatem wymamrotała coś pod nosem jakby słowa pożegnania, bo sen właśnie umknął spod podniesionych już powiek, a ona była zmuszona do podźwignięcia się z łóżka.
Ujęła już cichy sprzęt, który tylko mrugał słabym światłem, aby odczytać numer, który próbował się z nią połączyć.
- 122... - z obojętną miną przyglądała się ekranowi telefonu, aby zaraz wzruszyć ramionami i włożyć stopy w ulubione kapcie.
Rozpoznała ciąg cyfr, co wcale trudnym nie było dkąd w pracy wciąż ćwiczy pamięć i różne wariancje kodów. Jednak nie wszystko okazuje się niepotrzebnym zjawiskiem. Przeciągnęła się jeszcze jak nakazuje tradycja, po czym westchnęła cicho.
- Zadzwoni. - z dużą dozą pewności ruszyła do łazienki, aby z potwora nocnego przeistoczyć się w cud damę, którą każda kobieta jest za dnia.

***

Dostawę siana przyjęłam z otwartymi ramionami jak na odpowiedzialnego właściciela kobył przystało.  Uwieńczyło to niejaki trud w znalezieniu dostawcy, który nie gardzi własnym sprzętem i przywieźć baloty może. Koszt pokonanej trasy jest zależny od odległości, aczkolwiek każdy inną miarą ją mierzy. Ja zadowolona jestem, bo wyładunek okazał się bezproblemową sztuką komunikacji, a i mimo wszystko poznałam nowe źródło sprzedaży ziarna. Gdybym była w potrzebie to wiem do kogo się odezwać, a odpowiedź dostanę szybko wraz z uszykowaniem odpowiedniej ilości wedle moich potrzeb. Jednakże większość ofert sprzedaży siana sugerowała odbiór towaru we własnych zakresie, aczkolwiek pozbawiono mnie tej przyjemności, z którą wiąże się posiadanie traktora wraz z naczepą. Za dzieciaka Babcia miała poczciwego Ursusa w kolorze czerwonym. Poszedł za dobre pieniądze w inne ręce, ale któż mógł przewidzieć, że będzie mi potrzebny, skoro ładnych kilkanaście lat później nabyłam pierwszego konia? Nikt przyszłości nie widzi jak obecnej pogody za oknem, chociaż sama możliwość jej poznania przeraża jak i kusi. 
Uszykowałam i dziesięć worków obornika na specjalne zamówienie, aczkolwiek odkrycie znacznej ich ilości wcale nie okazało się przednim prezentem, bo jeszcze drugie tyle jak nie więcej, przyjdzie mi kupą poczęstować. Jednakże powiedziałam "a" to i "b" muszę, bo leży to w mojej naturze i skoro obiecuje to słowa dotrzymuje.


Dodałam zakładkę "Zwierzyniec".
Zapraszam do zapoznania się z nią.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, że Twoje zdanie zawsze ma znaczenie, aczkolwiek nie zapominaj o tonie jak i o manierze. Pisz z sensem i sensu się trzymaj. :)