Konie, jeszcze wczoraj, prezentowały się tak:
Nadmierny wiatr im nie przeszkadzał, pomimo że plandeka na balotach dość widowiskowo tańcowała, ale najwyraźniej od dawna są do tego zjawiska przyzwyczajone. Deszcz również nie stanowił problemu, bo skusiły się przeto pastwiskiem i tam je znalazłam, kiedy to przyszłam podać śniadanie do stołu. Obie skrupulatnie za to wytarzały się w piasku, począwszy od czubka pyska, a kończąc na ogonie. Nie śmiałam tego czyścić, poczekam na cieplejsze i bardziej pogodne dni.
Ciekawy blog :)
OdpowiedzUsuń